Mam dość nietypowy problem, a może raczej wątpliwości.
Mój 16 miesięczny synek przeszedł bardzo długo trwającą biedunke bo 2,5 tygodniową oczywiście pod kontrolą lekarza. W trakcie tej biegunki nie mieliśmy problemów z jedzeniem bo jadł ładnie i bez problemu. Po jej ustaniu drastycznie zwiększył się mu apetyt. Jadłby cały czas bez przerwy i to ilości większe jak do tej pory. Zje śniadanie odejdzie od stołu za chwilę chce znowu. W nocy potrafi budzić się co 1,5godz na jedzenie(je już tylko mleko modyfikowane) , a wcześniej max 2 razy.
Jestem zaniepokojona tym faktem. Staram się ograniczać jedzenie, karmić regularnie patrząc na zegarek, wojna za każdym razem jak odmówię większej dawki.
Czy jego organizm się rozlegulowal czy to można minie, czy już mam się powoli martwić że to może jakieś zaburzenia łaknienia?