Jestem na początku 35tc, następną wizytę u ginekolog mam zaplanowaną na 3 stycznia, czyli praktycznie 37tc. Zastanawiam się czy to nie za późno. Wiem, że trzeba wykonać jeszcze kilka badań plus USG w trzecim trymestrze, którego jeszcze nie miałam i mieć nie będę, bo powiedziała, że następne badanie dopiero przed porodem.
Nie wiem czy nie pójść do innego lekarza na USG i po prostu na kontrolę, bo mam wrażenie, że ta kobieta nie traktuje zbytnio poważnie prowadzenia mojej ciąży. Na USG połówkowym położna powiedziała, żebym poprosiła o nowe skierowanie na za dwa tygodnie, bo nie było widać twarzy małej i nie mogła stwierdzić czy wszystko jest w porządku. Wtedy właśnie ginekolog prowadząca moją ciążę stwierdziła, że żadnego USG nie będzie. To moja pierwsza ciąża i jestem młodą kobietą, bo mam dopiero 19 lat i przez tą sytuację chodziłam zestresowana i przestraszona.
Jest się czym przejmować? Iść na dodatkowe badanie do innego lekarza czy zostawić to tak jak jest?
Nie wiem czy nie pójść do innego lekarza na USG i po prostu na kontrolę, bo mam wrażenie, że ta kobieta nie traktuje zbytnio poważnie prowadzenia mojej ciąży. Na USG połówkowym położna powiedziała, żebym poprosiła o nowe skierowanie na za dwa tygodnie, bo nie było widać twarzy małej i nie mogła stwierdzić czy wszystko jest w porządku. Wtedy właśnie ginekolog prowadząca moją ciążę stwierdziła, że żadnego USG nie będzie. To moja pierwsza ciąża i jestem młodą kobietą, bo mam dopiero 19 lat i przez tą sytuację chodziłam zestresowana i przestraszona.
Jest się czym przejmować? Iść na dodatkowe badanie do innego lekarza czy zostawić to tak jak jest?