Dzień dobry,

Z całego serca dziękuję, że zechciała się Pani podzielić swoją historią. To wyraz ogromnej odwagi i siły. Pragnę zapewnić Panią, że nie jest Pani sama – wiele kobiet doświadcza podobnych trudności po ciąży i porodzie, zarówno fizycznych, jak i emocjonalnych. Każda z tych historii zasługuje na uwagę i zrozumienie.

To, co Pani przeszła, to nie tylko kwestia masy ciała – to pełne spektrum zmian hormonalnych, metabolicznych i emocjonalnych. Poporodowe zapalenie tarczycy, a także brak odpowiedniego monitorowania stanu zdrowia w czasie ciąży, miały z pewnością ogromny wpływ na Pani samopoczucie. Proszę pamiętać – to nie jest Pani wina. Pani ciało wykonało niesamowitą pracę.

Ciało kobiety po porodzie potrzebuje często wielu miesięcy – a czasem nawet i lat – aby powrócić do równowagi. Szczególnie w sytuacji, gdy pojawiają się zaburzenia hormonalne. Dobrze, że trafiła Pani na specjalistów, którzy dostrzegli problem – to bardzo ważny krok ku poprawie.

To, że Pani jest aktywna, dba o dietę i nawodnienie – to już ogromnie wiele. Czasem jednak organizm potrzebuje więcej czasu, by odpowiedzieć. Dobrze, że rozważa Pani konsultację z dietetykiem – szczególnie ważne, aby był to specjalista z doświadczeniem w pracy z kobietami po porodzie i w chorobach endokrynologicznych.

Jeśli chodzi o wygląd brzucha – wiele kobiet po porodzie doświadcza osłabienia mięśni prostych brzucha czy ich rozejścia (tzw. diastasis recti). Może być potrzebna pomoc fizjoterapeuty uroginekologicznego, który oceni stan mięśni i zaproponuje odpowiednie ćwiczenia. To istotne nie tylko z powodów estetycznych, ale również zdrowotnych – również dla libido, o którym Pani wspomina.

Widzę w Pani osobę silną i wytrwałą – mimo trudności, mimo łez i frustracji, nie zrezygnowała Pani z walki o swoje zdrowie i dobre samopoczucie. Widzę również mamę, która kocha swoje dziecko i pragnie na nowo odzyskać siebie. To piękne i bardzo wartościowe. Proszę pamiętać – jest Pani wystarczająca taka, jaka Pani jest. Nie musi Pani wyglądać „jak koleżanki po ciąży”. Pani historia jest inna – i wyjątkowa.
Gdybym mogła coś zaproponować – to może warto spróbować nieco więcej łagodności wobec siebie i swojego ciała.
Jeśli mogłabym Pani coś poradzić, to proszę:
*nie oceniać siebie przez pryzmat tylko wagi;
*poszukać wsparcia psychoterapeuty, szczególnie w zakresie poczucia własnej wartości i obrazu ciała;
*nie tracić wiary w to, że jeszcze będzie dobrze – bo będzie

Wiem, że porównania z innymi kobietami – zwłaszcza w dobie mediów społecznościowych – mogą być źródłem dużej frustracji. Proszę jednak pamiętać, że każda historia poporodowa jest inna, a organizm każdej kobiety regeneruje się w swoim własnym tempie.
Przytulam Panią mocno, z całym szacunkiem i wsparciem – jako położna i jako kobieta.
Ewa Bagińska